niedziela, 13 kwietnia 2014

tabula rasa

Nie chcę pleść tu farmazonów, chcę pozostawić coś pożytecznego.

Bycie rodzicem zobowiązuje i to cholernie. Nie zdawałam sobie z tego sprawy jak bardzo odpowiedzialna to jest rola. Znałam tę odpowiedzialność tylko z obserwacji, z opowieści innych, z długich rozmów z mamą, z książek. Krótko mówiąc w teorii obyta byłam. Teraz każdego dnia budzę się z myślą o Niej i zasypiam z najróżniejszymi wizjami, które często nie dają mi zasnąć...

Dziecko to najlepsza inwestycja życiowa jaką posiadamy. Słowo inwestycja brzmi tutaj może zbyt ekonomicznie, ale może właśnie tak ma brzmieć.

Wiem jedno - w dużej mierze, jak nie w 80% od nas - rodziców zależy jakie będzie nasze dziecko. Długo zastanawiałam się, czy oby na pewno dziecko rodzi się z czystą, niezapisaną kartką. Przecież często mówi się, że dziecko w łonie matki odczuwa wszystkie bodźce, stres, radość, smutek. Słyszy odgłosy z zewnętrznego świata, słyszy muzykę, to jak do niego mówimy...odczuwa ciepło i dotyk dłoni, kiedy głaszczemy się po brzuchu...A jakie doznania musi mieć, kiedy bierzemy prysznic :) więc, czy oby na pewno już wówczas nie kształtuje się, jeśli nie jego charakter, to emocjonalność?

Uważam, że jesteśmy upoważnieni do tego, by dać swojemu dziecku wszystko, co najlepsze. I choć to pojęcie względne i każdy ma inną hierarchię wartości, to ten pakiet podstawowy jesteśmy zobowiązani mu dać. Zarówno w łonie, jak i poza nim! 

I ty wyrodna matko, którą cię dzisiaj spotkałam z fajkami w kieszeni, w zaawansowanej cięży myślisz o tym, kim będzie twoje dziecko? Na co je narażasz? Zdajesz sobie sprawę, że ono nie ma wyboru, żeby uciec z twojego brzucha i skryć się w innym? Czemu nie dajesz mu równych szans bycia zdrowym?

I ty wyrodna matko, kiedy spotykam cię, co rusz z twoim partnerem, który poniewiera psa, zaczyna dzień od dźwięku syczącej puszki z piwem, myślisz o tym, co czuje twoje dziecko, kiedy wydziera się także na ciebie? Jaką przyszłość mu zgotujesz? Zagwarantujesz, że tak jak poniewiera psa nie sponiewiera jego?

A zespół FAS mówi wam coś mamusie, które piją w ciąży? Winko...dla zdrowotności...?! nie powiem, raz dałam się namówić, ale potem długo żałowałam, że przechyliłam kieliszek do swych ust. Nawet włosów nie farbowałam, bo wolałam chuchać na zimne i zrobić wszystko, co mogę, by Maja była zdrowym dzieciaczkiem. Oczywiście zrobić to, na co miałam wpływ...

http://www.morenormalthannot.com/wp-content/uploads/2014/02/tabula_rasa.jpg

Teraz kiedy Maja jest już z nami najłatwiej jest mi się wypowiedzieć na ten temat. Nie z książek, nie z obserwacji, nie z mediów - z własnego, codziennego życia. Szybko zauważyłam, że na tej czystej, białej  kartce zapisują się jak na twardym dysku wydarzenia z naszego życia. Początkowo pewnie bezwarunkowo odzwierciedlała nasze zachowania, bo przecież pierwszy świadomy uśmiech jest odpowiedzią na nasz uśmiech...Codziennie powielane czynności stają się rytuałem, z którym ciężko zerwać.

Dziecko jest "kalką" naszych zachowań. Odbiera wszystkie bodźce zewnętrzne i przyswaja je w mniejszym lub większym stopniu jako swoje. Ta czysta kartka powoli zapisuje się konkretną czcionką. Nie na wszystko mamy wpływ, nie odseparujemy go od tego, co je otacza, od innych ludzi. Musi umieć radzić sobie w świecie i selektywnie dokonywać wyborów. Lecz jeśli w tych pierwszych latach jest w większości czasu z nami - rodzicami, starajmy się dać mu jak najwięcej pozytywnych wzorców. Żeby na tej karteczce nie było kleksów i śladów gumki Myszki. Bowiem ślad zawsze zostanie...

Także zastanówmy się zanim kolejny raz pogrzebiemy palcem w nosie ;P Aloha!