środa, 8 stycznia 2014

mamoooo.....

U nas dzisiaj jakoś tak deszczowo bardzo było, ale na szczęście nie depresyjnie. Dołożyłam sobie obowiązków, żeby nie popadać w coraz częściej dopadające mnie stany frustracji i jest git. No ale...Życie byłoby zbyt proste, gdyby nie było żadnego "ale".

Maja ostatnimi czasy ma syndrom "uciekającej mamy". Boi się, że ją zostawię. A przecież tak nie jest, ale ona bidna jeszcze o tym nie wie. Doskonale zdaję sobie sprawę, że ten okres jest i sobie pójdzie. No ale to "ale" polega na tym, że dosłownie wszystko WSZYSTKO musi robić - MAMA. Mąż powtarza, że to dlatego, że jestem z nią non-stop i jest strasznie do mnie przywiązana. Owszem, ale miesiąc temu nie było tak, żeby Piotrek nie mógł wziąć jej na ręce, nie mógł nakarmić. Wszystko ja. Jest to urocze ale i męczące na dłuższą metę. No ale jak to moja mama powtarza : "chcieliście mieć dziecko to tak jest, ja Was ostrzegałam, że dziecko to są piękne chwile i cudowna radość, ale też wielkie wyzwanie rodzicielskie."  I tak jest. Zupełnie odwrotna sytuacja jest wtedy, gdy zniknę z domu i zostają sami. Wtedy ubaw po pachy i tata jest najlepszy. Więc robię sobie takie wypadziki, skądinąd całkiem przyjemne dla pełnoetatowej mamy i niech nacieszą się sobą, bawią bez bacznego oka mamy, która jest w zasięgu słowa: "mama".


Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak narzekanie matki obwieszonej z każdej strony dziećmi, nie dającej rady psychicznie. Zwyczajnie chciałam dowiedzieć się, czy mieliście też taki okres w życiu swoich pociech.



4 komentarze:

  1. Ja z radą, bo chciałam przeczytać ale nie daję rady. Powiększ czcionkę na conajmniej 10 - 12 :)
    Cudne polisie ma mała do wycałowania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już się poprawiłam:) polisie są wycałowywane cały czas:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia z blogiem!
    Moze bede tutaj "wspomniany" :P

    OdpowiedzUsuń

Co myślicie o tym...